Komentarze: 12
jest źle... tzn.ze mna jest źle bo z jedzeniem wszystko ok. No prawie wszystko.Bo jak na mnie TO JEM ZA DUŻO. Bo w ogóle jem.... (kapujecie coś z tego???) wczoraj zjadłam chleb.Wbrew ustalonym przeze mnie przepisom.Zżarłam chleb. I co?? I potem to już jadłam wszystko,co chciałam,wszysko na co tylko miałam ochotę...nawet ciastko. No pocieszający jest tylko fakt,iż nie zwymiotowałam tego... Zjadłam dużo za duzo,ale JAKOŚ się powstrzymałam. I to jest kurde najgorsze...ze jak już coś zjem,to potem "karą" jest wpieprzanie wszystkiego,a następnie ogromne wyrzuty sumienia . I DYLEMAT: przetrzymać to ,bo przecież NIE CHCĘ WYMIOTOWAĆ ,czy iść do kibla...pomęczyć sie przez chwilę a potem poczuć te błogą lekkość i jeszcze sobie głupio wmawiać,ze "panuję nad sytuacją"...
KOSZMAR!!! Nie chcę wymiotować ( i na szczęście udaje mi się to) ale nie chcę też tyć. I nie wiem,co wybrać.CO JEST DLA MNIE MNIEJSZYM ZŁEM???? ....nie wiem.... nie wiem co mam teraz robić.... dzis też już trochę zjadłam... i do wieczora mam nadzieje,ze nie tknę nic..... sory,ale tak zrobie.Nie wiem czy mi sie uda.ale nie zjem juz nic!!!!!!!!!!!! MUSZE....... kur** ja to chyba już zawsze będę sie z tym żarciem tak motać......... cholera!!!!!!!!!!! A BYŁO JUŻ TAK FAJNIE............ meczy mnie juz to.Niech już cholera będzie po ten głupiej maturze,bo juz nie wyrabiam....... jestem słaba .... nie daje rady.......albo jem dużo,albo nie jem nic.Nie ma takiej opcji,że jem względnie.JA ALBO SIĘ GŁODZĘ,ALBO JEM Z 2000 (jak nie lepiej) KALORII......... nie potrafię zatrzymac się tak na 1000 ........ BEZNADZIEJA ,BEZNADZIEJA ,BEZNADZIEJA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!