Archiwum 06 czerwca 2004


cze 06 2004 ***
Komentarze: 7

Kurde... no to moje zdrowe odżywianie nie jest wcale takie proste,jak mi sie jeszcze 2 tygodnie temu wydawało...

 Miało być tak-zdaje maturę i przestaję zarówno się głodzic jak i wcianać wszystko,na co tylko przyjdzie mi ochota( wraz z tym,czego zazwyczaj w zyciu bym nie zjadłą..a na co w czasie maturalnym sobie pozwalałam)...a tymczasem-nie jest to takie łatwe...

Bo nieco się w tym wszytskim gubię i ciężko jest mi się odnaleźć.Zauważyłam,ze w czasie matur nabyłam sobie kilka wstretnych i bardzo niezdrowych nawyków. Mianowicie jem ile chce kiedy chce byle jak i byle gdzie...... WRRRRRRR..........czyli mniej więcej wygląda to tak- wstaje rano,idę jesc jakieś śniadanko i: robię sobie cos niekoniecznie zdrowego....znacznie więcej niz powinnam zjeć... jem szybko... i wszystko na co mi tylko przyjdzie ochota...Co gorsze-jem nie tylko wtedy,kiedy chce mi sie jesc,kiedy jestem głodna.Ja jem z nudów:bo nie mam co robić...bo tak jakoś fajnie jest coś podgryzać przed monitorem czy telewizorem...bo właśnie zobaczylam coś apetycznego...bo pomimo pory poobiadowej znalazłam sie w kuchni i naszła mnie na cos ochota...I chociaż już nie mogę..choc jestem najedzona- to wcinam to sobie w najlepsze .No nie są to co prawda jakieś wielgaśnie porcje ,ale przecież takie głupie podjadanie na pewno na dobre mi nie wyjdzie.A wiem,że w końcu, gdy pewnego razu zjem o jedną przekąskę za dużo- odezwą sie cholerne wyrzuty sumienia i pewnie pójde do łazienki...a jak zrobie to raz..to pewnie na jednym razie sie nie skończy...A tego przerabiać juz nie chcę!

aaaaaaa... no i jeszcze do jednego muszę sie przyznać. Coś ostatnio nie chce mi się d*** ruszyc,by ćwiczyć dłuzej niz 15 min:)  na serio! jakoś mnie tak szybko motywacja opuszcza.... w sumie to jest to dla mnie dziwne,bo przeciez ja bardzo lubię sport i wszlekiego rodzaju ruch.A teraz po 10-15 min juz mi sie nie chce.... (chociaż dziś poćwiczyłam juz 1,5 h i nadal mam ochote na jakieś ćwiczenia) No na bank do sportu zmuszac sie nie będę,ale mam nadzieje,ze dawny "ćwiczeniowy entuzjazm " wróci do mnie jak najszybciej, bo przeciez robi się coraz ładniej,coraz cieplej,wiec szkoda marnowac takiej okazji na bezsensowne siedzenie w domu przed telewizorem...

no na  moje nieszczęście-jak widać-przez ostatni miesiąc "trochę się zapuściłam" .Ale szybko trzeba się z tym uporać. Pewnie nie od razu wygram te wojne... Kilka bitew byc może przegram... ale i tak liczę na zwycięstwow końcu- MUSI SIĘ UDAĆ,prawda?:):):) S(); S(); S();

S();
ana-bulimia : :